Zagraniczna kosmetyczka [2]: Korea. Maseczka z naturalnych pereł

Sporo słyszałam o azjatyckich kosmetykach, lecz jakoś nigdy wcześniej nie miałam okazji żadnego z nich wypróbować. Kiedy więc zobaczyłam w sklepie internetowym te maseczki, postanowiłam się z nimi bliżej zapoznać. Jakie są moje wrażenia? Zapraszam do lektury.


PUREDERM, Botanical Choice
Skin brightening natural pearl mask
Rozświetlająca maseczka z naturalnych pereł

Opis producenta - na zdjęciu poniżej:


Moje wrażenia:
Maseczkę otrzymujemy w sporej saszetce, której bok wycięty jest w kształcie twarzy z profilu (przyjrzyjcie się pierwszej fotce :). Saszetka ma prosty sposób otwarcia. Kosmetyk przeznaczony jest do jednorazowego użycia i tak też go zastosowałam, choć pewnie można by pokusić się o podzielenie go na parę porcji - 15 ml maski to bardzo duża ilość.

Fotka z opakowania sugeruje, że maseczka nałożona na twarz będzie miała nieprzejrzystą, białą barwę i konsystencję pasty, podobną do maseczek glinkowych, tymczasem w rzeczywistości jest inaczej. Konsystencja kosmetyku jest kremowa, kolor - trochę biały, trochę przezroczysty, z nielicznymi drobinkami w kolorze ciemnej czerwieni. Nie wiem, co to za substancja, ale drobinki nie drapią skóry. Zapach słabo wyczuwalny.

Maskę można z łatwością nałożyć na twarz, szyję i dekolt, tak jak pisałam jest jej bardzo dużo w opakowaniu. Gdy mamy ją na twarzy nie występują żadne niemiłe odczucia typu pieczenie, zmywa się bezproblemowo a po zmyciu nie pojawia się uczucie ściągnięcia. 

Jeżeli chodzi o efekty, to nie są spektakularne, ale je widać. Skóra jest nawilżona, odprężona i obecny jest efekt rozświetlenia. Bardzo dobrze wygląda twarz po zastosowaniu tej maski, dlatego żałuję że nie zastosowałam jej przed żadnym wyjściem, ponieważ te efekty nie utrzymują się długo - na drugi dzień nie było po niej śladu.

Czy kupię ponownie? Raczej nie. Nie jestem rozczarowana, jednak jest wiele tańszych i lepiej dostępnych maseczek "bankietowych", które dorównują jej działaniem. Ponadto skład nie powala na kolana - ekstrakt z pereł jest, ale dopiero na 11 miejscu. Nie oznacza to jednak, że zraziłam się do kosmetyków azjatyckich - wręcz przeciwnie. Ta perła nie okazała się "perełką", więc będę szukać dalej :)

Purederm, Botanical Choice, Brightening pearl mask - Skład INCI


Używałyście już azjatyckich kosmetyków? Co o nich sadzicie? A może możecie mi coś polecić?

Komentarze

  1. Patrząc na skłąd dorobiłabym sie po niej trochę niespodzianek...

    OdpowiedzUsuń
  2. Skład ma taki sobie, ale jako maseczka do nałożenia na szybko przed ważnym wyjściem jest całkiem fajna. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też raczej się nie skuszę, skład mógłby być przyjemniejszy...

    OdpowiedzUsuń
  4. mam puder perłowy i uwielbiam go

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O pudrze sporo słyszałam i mam zamiar go wypróbować.

      Usuń
  5. Miałam tylko maseczkę Lomi Lomi i tak się zraziłam do tej 7-dniowej serii, że już nigdy nie kupię :/ Jakbym tą maseczkę nałożyła, to zaraz bym miała wysyp - parafina robi swoje niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znam jej i się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszalam juz coś o tych maseczkach, ale niewiele i nic konkretnego :D
    Fajny ten efekt wyciętej twarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawiła mnie na maseczka. Niestety nie miałam nic z Koreańskich kosmetyków. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zainteresowała mnie, szkoda tylko że efekt nie pozostaje na dłużej... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zainteresowała mnie, szkoda tylko że efekt nie pozostaje na dłużej... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie używałam produktów azjackich, może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakiś czas temu używałam koreańskich maseczek ogórkowych w formie płatu. I byłam z nich bardzo zadowolona :)

    A co do pędzelków - oto aukcja http://www.ebay.pl/itm/161186310757?var=460251936666&ssPageName=STRK:MEWNX:IT&_trksid=p3984.m1497.l2649 :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie miałam z nią do czynienia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli chodzi o kosmetyki z Azji: Uwielbiam kremy BB :) Moim faworytem jest w tym momencie Skinfood Red Bean :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że azjatyckie BB są zdecydowanie najlepsze.

      Usuń
  15. A rozświetlenie to by mi się przydało, bo zszarzałam ostatnio :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znałam jej wcześniej, ale chyba zakupię mojej mamie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja uwielbiam maseczki i ta tez z chęcią bym wypróbowała :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Słyszałam co nieco o tych maseczkach, ale nie jestem jaoś do nich przekonana. Sama nie wiem dlaczego ...

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mam niestety żadnego doświadczenia z kosmetykami azjatyckimi, chociaż nadejdzie dzień, w którym w mojej kosmetycznce pojawi się jakiś krem BB :) Nie wiem jeszcze kiedy, ale kiedyś na pewno. A Tobie życzę powodzenia w szukaniu prawdziwych perełek :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, że w końcu będę trafiać tylko na takie.

      Usuń
  20. Pierwszy raz się z nią spotykam, ale u mnie odpada już na wstępie ze względu na parafinę :/ Szkoda, że Cię nie zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam z tej firmy płasty na wągry i płatki pod oczy. I jestem z nich zadowolona.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam ani plastrów, ani płatków a chętnie bym oba wypróbowała.

      Usuń
  22. Ostatnio jestem wielką maniaczką maseczek do twarzy, tej firmy jeszcze nie znam ale myślę, że warto się skusić ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mnie na razie azjatyckie kosmetyki nie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zaciekawiła mnie ta maseczka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dzięki Waszym komentarzom blogowanie sprawia mi wiele radości :)

Dziękuję za każdą opinię - Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne.

Zawsze też odwiedzam i czytam blogi swoich komentatorów.

Popularne posty z tego bloga

Testowanie produktów za darmo w internecie - co i jak?