Przeczytane w marcu 2014

Kontynuuję akcję "Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu" (KLIK!) i przed Wami książki przeczytane przeze mnie w marcu.




Objawienie, Daniel Greps (Fabryka Słów, 2009) - Książka o człowieku, który pewnego dnia zaczyna obserwować wnikliwiej otaczającą go rzeczywistość i zaczyna mu się wydawać, że coś jest nie tak. Bardzo nie tak. W jego głowie rodzi się teoria godna przenikliwego geniusza lub pacjenta szpitala psychiatrycznego... Zaskakujące zakończenie. Świetna książka.

Mageot, Krzysztof Kochański (MAG, 2002) - Ta książka była dla mnie lekkim rozczarowaniem, ponieważ bardzo lubię tematykę (magowie, rycerstwo, itd) a poza tym inne tytuły tego autora jak dotąd bardzo mi się podobały. Niestety, Mageot jest bardzo przewidywalny, pełen powtórzeń i po prostu nudny.

Szatański interes, Tomasz Pacyński (Fabryka Słów, 2009) - Agenci diabła, komandosi nieba, bogowie i wiedźmy. A to wszystko osadzone w plus-minus obecnych realiach. Brzmi nieźle, ale niestety jest trochę przewidywalnie. I chaotycznie.

Róża Selerbergu, Ewa Białołęcka (Runa, 2006) - Tę książkę kupiłam i przeczytałam pierwszy raz zaraz po jej premierze, a to z tego powodu, że uczestniczyłam w tym samym forum literackim co jej autorka i wiedziałam, jakie rzeczy mniej więcej się w książce znajdą... Opowiadania zawarte w jej pierwszej części początkowo były napisane i opublikowane w internecie jako fanfiki do Harry Pottera. Na potrzeby wydania książki imiona i miejsca zostały oczywiście zmienione, ale każdy obeznany z tematem z pewnością zrozumie wszystkie nawiązania. Druga część natomiast jest kompletnie niezwiązana z pierwszą połową książki i opowiada o smokach... no, mniej więcej. Dziwny pomysł z tym dzieleniem książki na dwie zupełnie odmienne części. Pamiętam, ze gdy czytałam tę książkę pierwszy raz, podobała mi się nieco bardziej. Mimo wszystko wciąż uwielbiam świetny styl pisarski Ewy i jest to jedna z autorek, po których książki sięgam regularnie.

Może zawierać orzeszki, John O'Farrell (Wydawnictwo Sonia Draga, 2005) - Lubię tego autora! Pisze lekko, zabawnie i błyskotliwie. Ta książka to satyra na współczesnych rodziców z tzw "klasy średniej" i ich obsesję na punkcie własnych  dzieci. Zjawisko to zostało wyolbrzymione i ośmieszone aż do przesady, ale mimo wszystko nietrudno dopatrzeć się odpowiedników takich bohaterów w życiu codziennym, może nawet obok nas. Polecam, lekka lektura ale niegłupia. I można się uśmiać :-)


Podsumowanie LUTEGO
Ilość przeczytanych książek: 5
Ilość przeczytanych stron: 1652
Średnio dziennie stron: 53
Wysokość stosiku: 12 cm
Wysokość razem: 31cm, czyli 17,5% wyzwania >KLIK<
Najlepsza książka miesiąca: "Objawienie"


Wiem, że wiele z Was również uczestniczy w tej akcji. Jak Wam idzie?

Popularne posty z tego bloga