Nie mogę tego już dłużej odwlekać...
...więc wrzucam wreszcie zaległe zakupy, jeszcze z zeszłego roku. Niby nic, za każdym razem było to zaledwie kilka kosmetyków, ale razem jak się to zliczy... ech. A wszystko w trakcie trwania szlabanu zakupowego, który sobie sama narzuciłam. Na swoją obronę mam tylko to, że były na prawdę mega promocje w YR, a część rzeczy poszła na prezenty :-)
- Yves Rocher, PurBleuet - woda do demakijażu, która nie przypadła mi do gustu, ma dziwną konsystencję choć całkiem nieźle zmywa makijaż. Już wymieniona ;)
- dezodorant w chusteczce Crystal x 2
- Kolastyna - tonik Refresh + Nawilżający balsam do ciała (mini wersja) - obie rzeczy już porządnie przetestowane; są fajne ale szału nie ma ;)
- Wibo, 4in1, paletka korektorów - genialny kosmetyk w bardzo niskiej cenie, teraz to mój must-have. Używam wszystkich kolorów poza tym najciemniejszym, który służy do konturowania twarzy - niestety nie wiem jak to zrobić.
- BigActive oraz Herbapol - herbatki na odchudzanie
- Yves Rocher, Tradition de Hammam - moja ulubiona oliwka pod prysznic :)
- Yves Rocher, Jardins du monde - nie zauważyłam, że wzięłam ylang-ylang z rozpędu, miała być makadamia... ale i tak żel jest świetny!
- Yves Rocher, lakier - fajny kolor ale jednak nie dla mnie, już poleciał na wymianę
- MySecrett, Matt eyeshadow - genialny cień! używam go do rozświetlenia okolicy oka, pomaga maskować cienie wraz z korektorem, idealny kolor do tego celu - przynajmniej w moim przypadku.
- Yves Rocher, Volumizing shampoo - słyszałam bardzo wiele dobrego o szamponach z tej serii, więc muszę sprawdzić, czy faktycznie są tak fajne.
- Yves Rocher, Un matin au jardin - żel o zapachu kwiatów cytrusów - na prezent.
- Yves Rocher, Tradition de Hammam - kolejny egzemplarz mojej ulubionej oliwki pod prysznic!
- Nivea, MenErgy - mówiłam już, że często kupuję sobie męskie antyperspiranty? Są skuteczniejsze, i mają fajniejsze (jak dla mnie) nuty zapachowe. Ten wzięłam na zapas, bo był w super cenie.
- Vintage, Body Peeling - świetna linia "vintage" kosmetyków, którą znalazłam w jednym Tesco (czemu nie ma tego we wszystkich?!). Podobają mi się zarówno opakowania, jak i zawartość. Peeling już używam, ma ciekawy, orientalny zapach. Kiedy następnym razem zobaczę te kosmetyki muszę się obkupić na zapas - najbardziej mnie interesuje linia zapachowa lawendowa oraz waniliowa, są jeszcze balsamy do ciała i inne rzeczy. Na dodatek ceny są bardzo niskie :) Widujecie u siebie w sklepach te produkty?
- Yves Rocher, Un matin au jardin - tym razem żel o zapachu konwalii, dostałam jako gratis...
- tak, oczy Was nie mylą, to jest kolejny egzemplarz mojej ulubionej oliwki Tradition de Hammam :)
- Biochemia Urody, hydrolat oczarowy - mój must-have, genialne remedium na różne niespodzianki na twarzy, polecam wszystkim z cerą tłustą, mieszaną, lub po prostu z trądzikiem. Działa super antybakteryjnie, kojąco, przyspiesza gojenie i nie wysusza skóry. Muszę zrobić w najbliższym czasie większy zapas hydrolatów, bo u mnie szybko schodzą.
- Cyclax, Apricot facial scrub - znalazłam w Poznaniu ciekawy sklep z kosmetykami i produktami z UK. Ten peeling kupiłam w ciemno, nic o nim nie wiedząc. Przetestuję to opiszę :)
- Soraya, Hot chocolate - maseczka upolowana na promocji chyba w Lidlu. Lubię słodkości ;)
- i ostatni (póki co) nabytek z Yves Rocher - Riche Creme, krem przeciwzmarszczkowy pod oczy. Nigdy nie miałam niczego z tej serii, jestem ciekawa jak się sprawdzi.
Uff, to już wszystko. Więcej grzechów nie pamiętam! Niestety nie mogę obiecać poprawy... ale przynajmniej póki co staram się ograniczać. Ogłaszam szlaban na zakupy. (No, chyba że będzie promo w YR... ;))