Jak połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli antycellulitowy olejek do masażu


Olejek do masażu to kolejny kosmetyk, który jest obowiązkowy na mojej półce. Uważam, że jest to jedna z najprzyjemniejszych form dbania o ciało. Dziś opiszę Wam olejek o działaniu antycellulitowym i całkowicie naturalnym składzie, który miałam okazję przetestować dzięki uprzejmości Patrycji z Dailytips.pl :)



SUBTLE BEAUTY, Olejek do masażu
grapefruit & lemon, antycellulit

Olejek dostajemy w prostej, plastikowej buteleczce z klikającym zamknięciem. Całkiem wygodne rozwiązanie, a już na pewno lepsze niż w przypadku buteleczek, które musimy odkręcać - ciężko byłoby to wykonać w trakcie masażu, gdy mamy śliskie dłonie. Olejek ma dosyć rzadką konsystencję i żółtawy kolor, który oczywiście na skórze nie pozostawia żadnego śladu. 


Pierwszą rzeczą, którą musiałam sprawdzić gdy dostałam go w swoje ręce był zapach - mam fioła na punkcie pięknie pachnących kosmetyków. Zwłaszcza, że na opakowaniu widnieje słowo "Aromatherapy", które obiecuje przyjemne doznania zapachowe. Niestety, gdy powąchałam olejek znajdujący się w buteleczce, jego cytrynowa woń uparcie zaczęła kojarzyć mi się z płynem do naczyń lub innym środkiem czyszczącym. Wydała mi się bardzo podobna do tej popularnej, "dezynfekcyjnej" nuty. Całe szczęście po naniesieniu olejku na skórę i w trakcie masażu spotkało mnie miłe zaskoczenie - zapach rozszedł się po pomieszczeniu i bynajmniej nie przypominał już "Ludwika" ;) Zrobił się bardziej słodki, taki "soczysty" i skojarzył mi się z cytrusowymi landrynkami. Kojarzycie takie dobre cukierki z sokiem owocowym w środku? To właśnie coś w tym stylu. Najfajniejsze, że po zakończeniu masażu ten zapach unosił się jeszcze długo w pomieszczeniu.


W swojej roli produkt ten sprawdza się bardzo dobrze. Nadaje dłoniom potrzebnego przy masażu poślizgu, nie zostawia jednak na skórze nieprzyjemnej, oleistej warstwy. Wchłania się dosyć fajnie, jego konsystencja jest raczej lekka, ale nie znika natychmiastowo ze skóry. Już po pierwszym użyciu zauważyłam przyjemne nawilżenie skóry, które utrzymywało się również cały kolejny dzień. Olejek również wpłynął na wzrost elastyczności skóry i jej miękkość. Jeżeli chodzi o działanie antycellulitowe to jak do tej pory nie zauważyłam takowego, ale być może objawi się po dłuższym czasie używania. Tak czy inaczej jędrność skóry wzrosła, jak to zwykle dzieje się w przypadku regularnych masaży. Myślę, że warto swoją pielęgnację ciała rozszerzyć o taki element :-)


Na koniec dodam jeszcze, że bardzo podoba mi się naturalny skład tego produktu, a jest to:
vitis vinifera (winorośl właściwa - olej z pestek winogron), simondsia chinensis (simondsja kalifornijska - olej jojoba), citrus limonum (cytryna), citrus grandis (pomarańcza olbrzymia - pomelo), rosmarinus officinalis leaf extract (rozmaryn lekarski). 
Jak widać - nic sztucznego, żadnych konserwantów. Dodatkowo kosmetyk nie jest również testowany na zwierzętach. Dla mnie to same plusy więc jak najbardziej polecam!

Popularne posty z tego bloga