Przegląd poczty [12]: Listopadowe nowości w kosmetyczce
Ostatnio pojawiło się u mnie parę nowych kosmetyków - niektóre trafiły mi się zupełnie przypadkowo, inne znowuż kupiłam z premedytacją. Zacznę od przemiłej przesyłki od Maliny::
Podczas akcji Październik miesiącem maseczek, która miała miejsce na jej blogu, Malina obdarowała różnymi cudownościami wiele blogerek. Miałam szczęście znaleźć się w tym gronie i z przyjemnością przetestuję otrzymane maseczki. A co dokładnie do mnie trafiło?
- NONI CARE - przeciwzmarszczkowa maseczka regenerująca
- AA - maseczka intensywnie nawilżająca
- EVELINE - maseczka intensywnie regenerująca
- VERONA - oliwkowa maseczka przeciwzmarszczkowo-regenerująca
W najbliższym czasie możecie spodziewać się recenzji wszystkich z nich - ta z Noni tak bardzo mnie kusi, że chyba nałożę ją już dzisiaj :)
Mam przyjemność przetestować również zestaw algowych maseczek ze sklepu Bliskonatury. Testerką zostałam poprzez blog Śliwki Robaczywki :) Trafiły do mnie:
- Gabinetowa maseczka algowa peel-of rewitalizująca
- Gabinetowa maska algowa peel-off ujędrniająca
- Gabinetowa maseczka algowa Peel-of z acerolą i witaminą C
Jeśli macie ochotę przetestować coś ciekawego, odwiedźcie Śliwki - akcje testowania odbywają się tam całkiem często :)
Kolejna miła rzecz do opisania - prezenty :) Rzadko dostaję kosmetyki, ale w tym roku na urodziny trafiło mi się parę bardzo przyjemnych drobiazgów:
- VICHY, Purete thermale, oczyszczająca pianka przywracająca blask skóry
- La Roche-Posay, Fizjologiczne pH, płyn micelarny
- AA Eco, Krem do rąk z dynią, edycja limitowana
- Original Source, bath foam, czekolada z miętą
- Wellness&Beauty, sól do kąpieli, kakao & jojoba
Jak do tej pory przetestowałam już płyn do kąpieli - ma bardzo ładny zapach i skóra po nim jest miękka w dotyku. Mam wrażenie, że jest sporo wydajniejszy niż żele pod prysznic tej samej firmy. Zużyłam również już pół buteleczki micela z La Roche-Posay i muszę powiedzieć, że jest on dla mnie w tej chwili numerem jeden jeżeli chodzi o płyny do demakijażu! Deklasuje nawet moją ukochaną do tej pory Biodermę. Zmywa błyskawicznie wszystko co trzeba (a używam ciemnych i intensywnych kolorów do makijażu oczu), nie podrażnia ani nie wysusza, mam wrażenie odżywienia skóry. Zdecydowanie dołączy do grona moich ulubionych kosmetyków :)
Na koniec - zakupy. Panuję nad swoim nałogiem, ale kilka rzeczy mi się ostatnio pokończyło, więc czując się całkowicie usprawiedliwiona ruszyłam wykorzystać parę kuponów zniżkowych w YR :) I oto, co mi z tego przyszło:
- Culture BIO, Odbudowujący balsam do ust, 99.99 % składników pochodzenia roślinnego 19,90zł (zapłaciłam z kuponem 40% taniej)
- Jardins du monde, Antyperspirant w kulce, lawenda z prowansji 10,90zł
- Edycja świąteczna, krem do rąk wanilia i cytryna, gratis
Póki co, najbardziej przypadł mi do gust ten balsam do ust - jego działanie jest widoczne od razu, usta są odżywione, gładsze. Nie trzeba go zbyt często aplikować, gdyż efekt utrzymuje się długo, wiem więc że będzie bardzo wydajny.
I na sam koniec reszta moich skromnych zakupów - musiałam wreszcie kupić sobie zmywacz i wybór padł na ten z fotografii. Bardzo dobrze i skutecznie zmył czarny lakier, a chyba nie ma nic trudniejszego do zmycia z pazurów (no, może poza brokatem - ale tego nie używam), sądzę więc że będę z niego zadowolona. A maseczka to zupełnie nieplanowany zakup... mam ich całkiem sporo i nie mogę narzekać na brak materiału do testowania. A jednak kupiłam - na jakiejś promocji w Biedronce, nawet nie pamiętam za ile. Pocieszam się jedynie tym, że przejaw mojego zakupoholizmu mógł okazać się dużo, dużo powazniejszy ;) więc nie jest tak źle.
A Wy co ciekawego sobie ostatnio kupiłyście?