Kolagen do ciała - czy naprawdę działa? ;)

Niezbyt często sięgam po mazidła do ciała o właściwościach innych niż wyszczuplające/ujędrniające. Może mnie do tego skusić jedynie cudowny, intensywny zapach lub obietnica jakiegoś wyjątkowego działania dla skóry. Tak właśnie było w tym wypadku - byłam bardzo ciekawa, jak sprawdzi się u mnie kolagen.



BINGO SPA
Kolagen do ciała

Zazwyczaj na początku recenzji omawiam opakowanie produktu i tak będzie również tym razem. Zwłaszcza, że w tym przypadku jest co omawiać, ponieważ to opakowanie doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Nie chodzi mi absolutnie o minimalistyczny "design" etykiety (o ile można to tak określić) - przyzwyczaiłam się już, że produkty Bingo mają wzornictwo raczej oszczędne i w ogóle mi to nie przeszkadza. Zdecydowanie bardziej wolę produkt z prostą etykietką, ale za to działający, niż bubel w ładnym opakowaniu. Tym razem jednak do szału doprowadzał mnie sposób dozowania tego kosmetyku - za każdym razem musiałam odkręcać metalową nakrętkę i czekać aż produkt wypłynie na zewnątrz. Może to tak nie brzmi, ale było szalenie niewygodne. Do tego bardzo ciężko było nabrać właściwą ilość produktu - praktycznie zawsze wylatywało go zbyt wiele, co negatywnie odbiło się na wydajności kosmetyku. Zastanawiam się, czemu producent nie zastosował tutaj pompki (genialne rozwiązanie!) lub w ostateczności nie umieścił kolagenu w słoiku takim jak masła do ciała. To sprawdziłoby się o niebo lepiej i nie wywoływałoby irytacji przy każdym użyciu kosmetyku.


Produkt ten, jak widzicie, ma biały kolor. Konsystencja lekka, ale nie lejąca się - bardziej taka "piankowa", nietłusta. Zapach przyjemny, niezbyt intensywny - kojarzy mi się trochę z kolagenowym kremem do twarzy tej samej firmy, który kiedyś miałam. Być może Bingo po prostu używa wspólnej nuty zapachowej dla wszystkich produktów kolagenowych w swojej ofercie. Tak czy inaczej zapach ładny.


Skład - no cóż... dobre rzeczy faktycznie się tutaj znajdują (kolagen, wyciąg z aloesu, olej z lnu zwyczajnego) ale dopiero w środku składu. Nie spodziewałam się jednak kosmetyku naturalnego, więc nie oceniam go z tego powodu negatywnie, ponieważ bardziej liczy się dla mnie działanie - a to było całkiem interesujące. Kolagen doskonale nawilżył moją skórę - stosowałam go tylko na wymagające tego partie, czyli dekolt oraz łydki, gdyż tylko tam mam suchą skórę. Nie pozostawiał tłustej warstwy, wchłaniał się względnie szybko. Po użyciu skóra była gładsza, sprężysta i miękka w dotyku i taki efekt bardzo mi się spodobał. Szczególnie lubiłam stosować ten kosmetyk po mocnym peelingu.


Podsumowując - działanie tego produktu bardzo mi się podoba, jednak opakowanie jest tak niewygodne, że nie kupię go więcej. Chyba, że producent coś z tym fantem zrobi ;)


Znacie któreś z produktów Bingo z kolagenem?

Komentarze

  1. szkoda że nie dodali pompki tak jak np przy serum kolagenowym do ud i kolagenie do dłoni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Jest szansa, że w końcu to zrobią, skoro już zaczęli takie opakowania wprowadzać do innych produktów :)

      Usuń
  2. mnie chwilami też odrzuca od Binko przez te opakowania i papierowe nalepki.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam wrażenie, że opakowania do kosmetyków wdrażają faceci, którzy w życiu tych kosmetyków nie użyli ;-) tragedia grecka zwykle z tego wynika.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz częściej BingoSpa jest z pompką, to będzie wygodniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja do większości produktów bingospa mam takie podejście - produkt całkiem w porządku, a opakowanie do bani... a co do kolagenu - ja od jakiegoś czasu używam naturalnego, rybiego kolagenu i bardzo sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze tego kosmetyku :)

    Pozdrawiam, dzeejlo

    OdpowiedzUsuń
  7. BingoSpa powinno pomyśleć o zmodyfikowaniu opakowań. kosmetyki mają niczego sobie, ale te butelki nie tylko Ciebie doprowadzają czasami do szewskiej pasji

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nigdy nie stosowałam żadnego kolagenu. Pozdrawiam http://jusinx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam i polubiłam, bardzo przyjemnie się go stonowało aczkolwiek buteleczka i wydobywanie kosmetyku lekko mnie dobijało ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. maiłam pięknie pachniała,ale zakrętka jest po prostu okropna,i wydobycie kosmetyku graniczy z cudem.Przydałaby się pompka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. mam nadzieję, że producent w końcu zmieni to opakowanie, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie miałam okazji jeszcze go używać, ale mojej skórze służą kosmetyki BingoSpa :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fakt - pompka byłaby tu idealnym rozwiązaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. widzę, ze mamy identyczne odczucia :)
    kosmetyk świetny ale opakowanie... grrrrrr!.... kocham pompki i airlessy!!

    pozdrawiam cieplutko, Cholera Naczelna

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dzięki Waszym komentarzom blogowanie sprawia mi wiele radości :)

Dziękuję za każdą opinię - Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne.

Zawsze też odwiedzam i czytam blogi swoich komentatorów.

Popularne posty z tego bloga

Testowanie produktów za darmo w internecie - co i jak?