DENKO - luty 2014
Witam w moim obowiązkowym poście denkowym :) W lutym nie było nawet tak źle, jeśli chodzi o zużycia. Dzięki blogowaniu udało mi się coś, z czym zawsze miałam problem, a mianowicie systematyczność. Tylko systematyczna pielęgnacja ma sens i szanse powodzenia, no i przy okazji powoli się "odgruzowuję" ze stert pootwieranych kosmetyków. Same korzyści :-)
TOŁPA, Dermo body, Firm, Ujędrniające serum liftingujące, 250ml - bardzo fajny balsam do ciała, wydajny i przyjemny w stosowaniu. Nawilża i sprawia, że skóra staje się jędrniejsza. Ładnie pachnie, szybko się wchłania. Kupię ponownie.
COOP, Vivi verde, Tonico purificante rinfrescante, 200ml - fajny tonik, następnym razem jak będę we Włoszech zrobię sobie zapas :) Używałam go razem z kremem do mycia twarzy. Podoba mi się, że nie zawiera parabenów, konserwantow ani innych złych składników. Dobrze oczyszcza i tonizuje. Kupię ponownie.
YVES ROCHER, I love my planet, szampon do włosów, 300ml - całkiem fajny szampon, nie skrzywdził moich włosów, po myciu były puszyste i świeże przez długi czas. Ładnie pachnie. Kupię ponownie.
YVES ROCHER, Jardins du monde, Ziarna kawy, 200ml - żel o cudownym zapachu kawy... po prostu must-have dla wszystkich kawowych maniaczek, a także wszystkich osób, które uwielbiają aromat tego napoju. Dobrze myje, nie wysusza skóry, jest wydajny a zapach utrzymuje się długo. Już kupiłam kolejną butelkę i będę kupować nadal.
FLOS-LEK, Happy per aqua, Łagodzący balsam do ciała, 200ml - ten kosmetyk ma zarówno plusy jak i minusy. Dobrą jego stroną jest konsystencja (szybko się wchłania) i przyjemny, oryginalny zapach. Balsam dobrze nawilża, idealnie nadaje się do stosowania po kąpieli. Niestety, posiada absolutnie beznadziejne opakowanie - nie wiem, kto to wymyślił, by balsam umieszczać w butelce z twardego plastiku. Jego konsystencja nie jest tak lejąca jak mleczko, więc wcale niełatwo go wydobyć ze środka - a kiedy zużyjemy większość, staje się to prawie niemożliwe. Z drugiej zaś strony butelka jest zbyt twarda by ją rozcinać lub w jakiś sposób wygiąć. Z tego właśnie powodu nie kupię go już więcej.
BingoSPA, Peeling błotny z kwasami owocowymi, 100g - bardzo dobry a przy tym niesamowicie wydajny kosmetyk. Recenzowałam TUTAJ. Kupię ponownie.
BINGO SPA, Balsam kokosowy do dłoni, 100g - pięknie pachnący balsam, który nawilża i pielęgnuje dłonie. Opakowanie absolutnie niepraktyczne, ale jakoś sobie z nim poradziłam. Może kupię ponownie.
NIVEA, Q10, Krem energetyzujący na dzień, 50ml - ten krem miał przyjemną, aksamitną konsystencję, pięknie pachniał i poprawiał wygląd skóry na co dzień. Szkoda, że te efekty nie są bardziej długofalowe. Więcej o kremie napisałam TUTAJ. Być może kupię ponownie.
BINGO SPA, maska algowa do twarzy, 120g - nawilżająco-oczyszczająca maska, sprawdza się przy regularnym stosowaniu. Opakowanie okazało się niesamowicie wydajne, po prostu nie mogłam jej zużyć. Jest to dobry produkt, choć po dłuższym czasie używania moja skóra chyba przestała jej potrzebować, gdyż nie widziałam dalszych zmian w jej kondycji. Dłuższa recenzja TUTAJ. Nie kupię już tej maski, raczej będę wypróbowywać inne tej firmy.
Olej kokosowy 100%, 100g - niesamowity, wydajny i super uniwersalny produkt. Teraz to już dla mnie niezbędnik - sprawdził się w tylu zastosowaniach! Pisałam o nim TUTAJ. Kupię na pewno!
BIELENDA, Aloes, serum łagodzące + kompres, 10g x 2 - lubię te maseczki i od dawna ich używam. Opisywałam je już TUTAJ. Kupię ponownie.
To już wszystko jeżeli chodzi o luty. Jak u Was z zużyciami? A może znacie któreś z tych kosmetyków?
Bingo SPA i ten peeling błotny mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci poszło:) mi się tak nie udało niestety:(
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńŁadne denko,ja biorę się za siebie i zużywam wszelkie pootwierane kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńspoore
OdpowiedzUsuńolej kokosowy to absolutny hicior :-) i czyste masło shea. ale kokos jest dobry na wszystko!
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy jest świetny i bardzo uniwersalny.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńŻeby u mnie z tymi zużyciami było chociaż w połowie tak jak u Ciebie szczególnie w kosmetykach do twarzy :(
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy musze wreszcie kupić :)
uwielbiamy peeling błotny, to dla nas hit!:)
OdpowiedzUsuńŁadne zużycia! Mam ochotę wypróbować kilka żeli pod prysznic z YR :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten aloesowy duet z Bielendy.
OdpowiedzUsuńWłąsnie czytałam notkę Aliny o peelingu BingoSpa z kwasami. Określiła go jako raczej średniaka, ale wciąż mam na niego potworną ochotę. Kwasy owocowe sprawują się u mnie naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńZ tych kosmetyków miałam jedynie serum ujędrniające z Tołpy - bardzo je polubiłam :)
OdpowiedzUsuńNic z Twego dnia nie miałam jeszcze :/
OdpowiedzUsuńładne denko:) znam wszystkie kosmetyki bingo spa, które zużyłaś:)
OdpowiedzUsuńspore denko!
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego produktu niestety
musze zainwestować w olej kokosowy :D
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję coś z Bingo Spa :) Zainteresowałaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego Ci się nazbierało. Niestety nie znam żadnego z tych produktów. Pozdrawiam : ) http://jusinx.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZ Twojego denka znam i lubię ten żel YR kawowy... No i olej kokosowy, ale kuluję go w innym opakowaniu ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te żele YR :)
OdpowiedzUsuńFajne denko Kochana, chciałabym wypróbować tonik Vivi verde, żel pod prysznic YR o zapachu kawy uwielbiałam, w ogóle lubię ich żele za piękne zapachy :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio doceniłam dopiero markę jaką jest Tołpa. Mam już kilka ich kosmetyków i żaden nie okazał się bublem.
OdpowiedzUsuńDo BingoSpa mam mieszane uczucia :)
Uwielbiam żel kawowy z YR! Ma cudowny, intensywny zapach :)
OdpowiedzUsuńSporo tego gratulacje
OdpowiedzUsuńBingo Spa miewam od czasu do czasu, ale z YR to już dawno niczego nie zamawiałam ;)
OdpowiedzUsuńtroszke tego wykończyłaś :) tez juz dawno nie używałam Bingo Spa a za YR jakos nie przepadam , póki co jakies same nie wypały do mnei trafiaja, chyba zle wybieram produkty z ich firmy
OdpowiedzUsuńMi te błotne kosmetyki z Bingo Spa niestety nie odpowiadają, miałam ich kilka, strasznie śmierdzą ale znalazł się ktoś kto je przygarnął więc nie zmarnowałam :)
OdpowiedzUsuń